Historia Wokół Nas, miesięcznik Co i jak (nr 39) 9/2001
Kawenczyn w XV w. nosił nazwę Kawieczyno. Położony był od 1526 r. w ziemi
czerskiej, w powiecie (sądowym) czerskim, w parafii Cieciszewo, przy drodze z
Warszawy do Czerska. Według najstarszych informacji należał wraz z Brześcami do
Wszebora, podsędka czerskiego, podkomorzego, a następnie sędziego ziemskiego
czerskiego.
W 1434 r. Kawenczyn w wyniku działów rodzinnych stał się własnością Piotra
Brzeskiego syna Wszebora.
Nie wiadomo jakie były losy Kawenczyna przez kolejne dwa stulecia.
W połowie XVIII w. majątek należał do Franciszka Szymanowskiego, a następnie do
jego syna Floriana. Po śmierci Floriana w 1798 r., współwłaścicielami Kawenczyna
stali się jego dwaj synowie Walerian i Stanisław. W 1835 r. Walerian sprzedał
swoją połowę Stanisławowi.

Odcisk pieczęci wójta gminy Kawenczyn z 1825 r.
W latach 1829-1842 toczył się proces o prawo wyrębu w lasach kawenczyńskich,
pomiędzy parafią słomczyńską a dziedzicem. Kościół przedstawił sądowi kopię
umowy z rodziną Szymanowskich zawartej w 1740 r., w której oprócz ustalenia
sposobu opłaty dziesięciny miał zapisane prawo do wyrębu drewna na cele opałowe.
Stanisław Szymanowski po kilku przegranych procesach przedstawił Sądowi
Apelacyjnemu Królestwa Polskiego oryginał umowy, w którym nie było żadnych
ustaleń dotyczących Kawenczyna, a jedynie pobliskich Brześc, Łubnej i Baniochy.
Sąd oddalił pretensje parafii ze względu na niezgodność kopii z oryginałem
dokumentu.
Po śmierci Stanisława, który zmarł w Warszawie w 1845 r. w wieku 57 lat, spadek
przeszedł po połowie na wdowę Annę z Kicińskich Szymanowską i jej syna Adama.
Formalności dopełniono w 1846 r. Po śmierci matki Adam został wyłącznym
właścicielem dóbr.
W tym okresie do majątku Kawęczyn (wg ówczesnej pisowni) należały dwa pustkowia
noszące nazwy Piechury i Rybałty.
Dziedzic Adam Szymanowski pożyczył znaczną sumę od Jana Romualda Wilanda,
urzędnika Biura Ogólnego Zebrania Rządzącego Senatu w Warszawie. Pieniądze
zobowiązał się oddać wierzycielowi do połowy lipca 1853 r. Sumę długu zapisał na
swoim majątku, dobrach Kawęczyn i Skolimów. W wypadku niedotrzymania terminu
wierzyciel miał zagwarantowaną dziewięcioletnią dzierżawę majątku, w tym
inwentarza żywego: 60 krów, 30 wołów, 25 koni i 300 owiec. Ponadto Szymanowski
został zobligowany do dokończenia budowy spichlerza, stodół i innych zabudowań,
które po pożarze nie były jeszcze wystawione. Być może właśnie ogień był powodem
kłopotów finansowych dziedzica. Adam Szymanowski wybrnął z tarapatów poprzez
sprzedaż dóbr Kawenczyn z przyległościami Bonawenturze Marchwińskiemu. Sobie
pozostawił dobra Skolimów, ale mieszkał nadal w Kawenczynie. Co ciekawe w lipcu
1853 r. nowy dziedzic wydzierżawił świeżo nabyte dobra Szymanowskiemu na 3 lata.
W kontrakcie dzierżawnym zobowiązał się m.in. „wszelkie przypadki losowe
zwyczajne i nadzwyczajne, jako to nieurodzaj powszechny, ogień piorunowy,
gradobicia, spustoszenia wojenne, zalewy i inne zgoła jakie tylko być mogą, bez
żadney za nie pretenssyi do dziedzica Marchwińskiego i możności potrącania z
summy dzierżawney, lub zmnieyszania teyże w jakichkolwiek ilości”. Szymanowski
został też zobligowany do utrzymywania własnym kosztem wału zabezpieczającego od
wylewu Wisły.
Dziedzic Marchwiński zmarł na początku 1858 r. Na mocy testamentu własność dóbr
przeszła na sukcesorów: wdowę Wiktorię z Olechowskich i jej nieletnie dzieci
(Kazimierę Ksawerę, Paulinę Teodozję, Ignacego Macieja, Felicjana Wojciecha,
Julię Teresę i Jana Kantego). W 1862 r. jedyną właścicielką Kawenczyna, w wyniku
ustaleń prowadzonych przed Trybunałem Cywilnym Guberni Warszawskiej, stała się
Wiktoria Marchwińska. Wdowa po Bonawenturze była równocześnie właścicielką dóbr
Brześce, ale mieszkała w Kawenczynie, później przeniosła się do Brześc.
Dobra Kawenczyn położone były nad samą Wisłą, graniczyły od północy i wschodu z
majątkiem Obory, od południa z Brześcami, a od zachodu z Łubną. Do folwarku
należała jedna karczma. Rybołówstwo oddane było w dzierżawę za sumę roczną 120
rubli srebrem i dostarczenie bezpłatne dla dworu 150 funtów ryb. W Kawenczynie
było 8 gospodarzy rolnych i 7 kopiarzy. Wszyscy odrabiali pańszczyznę pieszą.
Podobnie jak w okolicznych majątkach Lejzor Blass kupił tu i w sąsiednich
Brześcach 10 włók lasu do wyrąbania. Kolejne 80 mórg tym razem już tylko lasu
kawenczyńskiego kupił w 5 lat później w 1871 r.
Zadłużony majątek był dwukrotnie wystawiany na licytację, w 1869 r. na żądanie
Józefa Marguliesa, kupca z Warszawy oraz w 1871 r. z pozwania Lejzora Blassa,
wyżej wzmiankowanego kupca z Góry Kalwarii.
Przed licytacjami komornicy dokonali opisu majątku. Według ich relacji dwór
kawenczyński był parterowy, drewniany, na podmurowaniu z cegły, podpiwniczony.
Posiadał trzy kominy, a dach pokryty był gontem. Od frontu i od tyłu drzwi
zewnętrzne chroniły daszki na słupach drewnianych. Po bokach dwa dodatkowe
wejścia osłaniały daszki blaszane. Stan budynku oceniano jako dobry. Ściany były
oszalowane, a narożniki ozdobione imitacją boniowania. Z dworem sąsiadowała tzw.
kaplica „z cegły palonej massiv murowana pod dachem gontami krytym w guście
gotyckim, z frontu okno jedno i drzwi, tudzież schody, z boku po dwa okna, od
tyłu arkady i drzwi jedne. Podług powziętej wiadomości na gruncie, budynek ten
przez poprzednich właścicieli miał mieć przeznaczenie na dom modlitwy, lecz na
ten cel nie został poświęcony, dziś jest zrujnowany i obrócony na potrzeby
gospodarcze.
W ogrodzie rosło około 350 sztuk drzew owocowych, wiele drzew i krzewów dzikich
i była tam też szkółka młodych drzewek. Ozdobę stanowiły mostki na kanałach
wykonane z brzozowych okrąglaków. Ogród kawenczyński wraz z brzeskim dzierżawił
Chaim Puterman.
Do majątku należały też: drewniany dom folwarczny o 2 kominach murowanych, kryty
gontem, drwalnia z przystawionym do niej chlewikiem, chlewy słomą kryte o 5
drzwiach w złym stanie, spichrz całkowicie murowany, piętrowy pokryty gontem o
jednych drzwiach, ośmiu oknach okratowanych i o dziesięciu okienkach w dobrym
stanie. Ponadto komornik spisał szopę na wozy, stodołę wraz z szopą na
podmurowaniu przeznaczoną na kierat do młockarni czterokonnej, holendernię i
stajnię, oba budynki murowane, kryte gontem w dobrym stanie. W ziemi wykopano
piwnicę wyłożoną drewnem. Z budynkami sąsiadował słup drewniany z zawieszonym
„dzwonkiem na ludzi”. Mieszkańcy korzystali z dwóch kloak drewnianych, każdej o
jednym sedesie i jednych drzwiach.
Wodę czerpano ze studni drewnem cembrowanej, z żurawiem, kubłem i korytem.
Wymienione obiekty skupione były przy dziedzińcu, na który wjeżdżało się przez
drewnianą bramę. Obok niej stała kryta gontem stróżówka. Budynki gospodarcze
tworzyły tzw. okólnik gumienny. W pobliżu dworu znajdował się murowany mostek z
kamienia. Dalsze zabudowania zlokalizowane były za stodołą przy trakcie Warszawa
- Góra Kalwaria. Wzniesiono tam dwojak drewniany, kryty słomą, o jednym kominie
murowanym. Mieszkali w nim parobek i pachciarz (dzierżawca) Chaim Puterman,
który „płacił za garniec mleka kopiejek 10 letnią porą a kopiejek 15 porą
zimową”. W sąsiedztwie znajdowała się jatka, kryta gontem, o jednych drzwiach i
jednej klapie. Przy niej dostawiony był chlewek kryty słomą. Piwnicę wymurowano
z kamienia i cegły, a pokryto gontami i słomą.
Na końcu wsi stała karczma drewniana, pokryta gontem, o jednym kominie. Od
frontu posiadała drzwi i dwa okna, z boku bramę, a od tyłu chruścianą szopkę. W
karczmie mieszkał Walenty Woźniak, który szynkował wódkę od propinatora Tobiasza
Klejmana, zamieszkałego w dobrach Obory.
Komornik spisał też dwa baraki: jeden kryty słomą i „drugi w ziemi ziemią kryty”
oraz obórkę ze słomianym dachem w ich sąsiedztwie.
Dwór zatrudniał 7 parobków, 3 fornali, 3 ratai, 2 karbowych i 2 pastuchów.
Inwentarz żywy folwarku składał się z: 4 wołów, 12 koni, 32 krów, 19 jałówek i
219 owiec. Spis inwentarza martwego wymienia: 3 wozy parokonne, 3 pługi, 6 bron,
młockarnię i sieczkarnię. Inwentarze kupiła Julia Marchwińska i stanowiły w
Kawęczynie oraz w sąsiednich Brześcach jej wyłączną własność.
Po powstaniu styczniowym, w 1867 r., na mocy carskiego ukazu uwłaszczeniowego
ziemię na własność otrzymali następujący włościanie wsi Kawenczyn: Jakub Wrochna,
Paweł Witanowski, Józef Różycki, Wojciech Kacperski, Grzegorz Pakulski, Andrzej
Kanabus, Jakub Nogal, Antoni Sobczyk, Kacper Wysogrodzki, Jan Wasiak, Mikołaj
Kazimirski, Józef Przybysz, Andrzej Chojnacki, Kacper Zduńczyk, Antoni Wasiak,
Andrzej Jarząbek, Antoni Witanowski, Walenty Zduńczyk, Wojciech Milewski, Jan
Osiak, Jan Nogal, Bartłomiej Wasiak, Szymon Kopyto, Józef Kanabus, Józef
Komosiński i Wojciech Bielczak. Ponadto gromadzie wsi dziedzic Kawenczyna
wydzielił tzw. sołtysówkę i część lasu. Wszystkie osady otrzymały prawo wypasu
bydła i koni w lesie dworskim. W 1872 r., na zasadzie dobrowolnej umowy z
właścicielem majątku, za zrzeczenie się tego serwitutu otrzymali dodatkowy
przydział gruntów.
W 1874 r. Marchwińska sprzedała dobra Konradowi Adamowi Lisickiemu. Nowym
nabywcą w 1882 r. został Ksawery Segno. Wówczas od dóbr odłączono i sprzedano
włościanom następujące nieruchomości: Dębówka ponad 73 ha (25 właścicieli),
Dębówka A ponad 38 ha (20 właścicieli), Dębówka B ponad 39 ha (22 właścicieli),
Turowice ponad 70 ha (24 właścicieli) i Turowice A ponad 57 ha (22 właścicieli).
W 1875 r. odłączono od dóbr Kawenczyn folwark Kawenczynek utworzony na gruntach
po wyciętym lesie. Ksawery Segno sprzedał też: w 1893 r. Franciszkowi Latoszkowi
kolonię Stanisławów (ponad 11 ha), Moszkowi Gotfridowi kolonię Zygmuntów (ponad
11 ha), w 1890 r. Andrzejowi Kanabusowi „osadę Kanabusówka” (ponad 1 ha). Po
wymienionych odłączeniach w 1896 r. Ksawery Segno pozbył się pozostałej części
majątku na rzecz Apolinarego Szymborskiego za 8700 rubli w monecie złotej.
Po odzyskaniu niepodległości, podczas Pierwszego Spisu Ludności Rzeczypospolitej
Polskiej, w dniu 30 września 1921 r., folwark Kawenczyn liczył 3 budynki, w
których mieszkały 33 osoby, wieś Kawenczyn 21 budynków i 174 mieszkańców. W
Kawenczynku było 18 domów zamieszkanych przez 105 osób. We wsi Dębówka
wymieniono 8 domów i 57 osób, w kolonii Dębówka A odpowiednio 4 domy i 33
mieszkańców, w kolonii Dębówka B 8 budynków i 54 osób, we wsi Turowice 12
budynków i 81 osób oraz we wsi Turowice A 8 domów i 54 mieszkańców. Wymienione
miejscowości zamieszkane były wyłącznie przez katolików.
W okresie międzywojennym właścicielem folwarku był Zygmunt Bełkowski, a od 1931
r. Jerzy Leon Bełkowski.
Przed wybuchem wojny, 7 sierpnia 1939 r. Starosta Powiatowy w Grójcu postanowił
wdrożyć we wsi Kawenczyn postępowanie scaleniowe. Obszar scalenia wynosił ogółem
170 ha. Zamierzano przekształcić posiadane grunty w obszary, odpowiadające
wymogom racjonalnej uprawy. Grunty gospodarstw objętych scaleniem były
rozdrobnione i tworzyły szachownicę. Przeciętne składało się z 2 do 7 kawałków,
a stosunek szerokości do długości wynosił jak 1 do 15.
Kawenczyn należał początkowo do gminy o tej samej nazwie, przed powstaniem
styczniowym do gminy Brześce, w latach 1867-1954 do gminy Kąty, a w latach
1955-1972 do gromady Słomczyn. Opisywane miejscowości od 1 stycznia 1973 r.
znalazły się w granicach gminy Konstancin-Jeziorna. Część wsi Kawenczyn nosi
nazwę Wierzbówka.
Kawenczyn i okoliczne miejscowości należą do parafii Świętego Zygmunta w
Słomczynie, w dekanacie konstancińskim.
W Kawenczynie istnieje nadal drewniany dwór, którego opis z 1871 r.
przytoczyliśmy powyżej. Zachował się też neogotycki pawilon, pochodzący
prawdopodobnie z połowy XIX w. W parku można podziwiać dwa mostki wzorowane na
antycznych akweduktach, przerzucone przez naturalny wąwóz pod koniec XIX wieku.
Ewa i Włodzimierz Bagieńscy
Ewa Bagieńska jest magistrem historii. Pracuje w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Włodzimierz Bagieński jest doktorem historii. W latach 1984-2003 pracował jako kierownik Archiwum m. st. Warszawy Oddział w Górze Kalwarii.